Holding a poczucie własnej wartości. Czyli o ugruntowaniu i oparciu w sobie

In Psychologia i rozwój by Agnieszka Siołek-CichockaLeave a Comment

„Poprzez proces holdingu i ogarniające środowisko (holding environment) rozwija się bezpieczna, ufna więź.”

Holding związany jest z doświadczeniem i poczuciem bycia trzymanym, podtrzymanym, zaopiekowanym oraz z doświadczeniem kontenerowania, pomieszczania emocji dziecka przez rodzica/opiekuna lub w procesie terapii przez psychoterapeutę.

„Rodzic, zwracając uwagę, przyjmując – czyli właśnie mieszcząc w sobie komunikowane uczucia – transformuje je, nadaje im znaczenie i zwraca dziecku. Efektem tego jest doświadczenie przez niemowlę opieki, troski i empatycznego ukojenia. Podobnie dzieje się w relacji terapeutycznej.”

Twórca koncepcji holdingu Donald Woods Winnicott podkreślał, że:

„(…) procesy związane z holdingiem ze swej natury mają w dużej mierze charakter niewerbalny. Słowa są ich uzupełnieniem, ale nie są niezbędne, aby wyrazić uczucia i postawy stanowiące ich sedno.”

Zamiast słów pojawia się relacyjna modalność, która polega m.in. na reagowaniu własnym ruchem na doświadczenie i wzorce ruchowe dziecka lub klienta.

Odpowiedź/komunikacja poprzez ruch ma swoje źródło w neuronach lustrzanych i empatii kinestetycznej.

Poprzez adekwatne reakcje rodziców dziecko uczy się siebie – rozpoznaje swoje emocje i łączy je z sygnałami/odczuciami z ciała, dzięki czemu rozwija zaufanie do siebie=swojego ciała – do tego, co czuje. W ten sposób uczy się swoich potrzeb, tego, że są one ważne i mogą być wyrażone i zaspokojone w bezpieczny sposób. Tak jako dzieci ugruntowujemy się w ciele, co jest podstawą do rozwijania poczucia oparcia w sobie – poczucia wartości.

Holding powiązany jest ze zjawiskiem pamięci ciała, więc jego doświadczenie, jak i jego brak zapisują się w ciele – w napięciach i we wzorcach ruchowych, które wnosimy w dorosłe życie.

Psychoterapeutka DMT Bonnie Meekums wymienia cztery pierwotne lęki związane z brakiem adekwatnej opieki rodzicielskiej. To:
– lęk przed rozpadem,
– lęk przed wiecznym spadaniem,
– lęk przed brakiem połączenia z własnym ciałem,
– lęk przed utratą orientacji.
I są one „ucieleśnionym metaforycznym wyrazem doświadczonego zaniedbania” – w tym braku holdingu.

„Doświadczenie zaniedbania czy jakichkolwiek zaburzeń pierwszej relacji, bardzo często skutkuje słabym ugruntowaniem, czyli zaburzoną relacją z ziemią.
(…)
Jak drzewo z naderwanymi korzeniami przechyla się i chwieje, tak pozbawienie podstawowej więzi z rodzicami, czyli życiowej bazy, sprawia, że nie ufamy ziemi, tak, jak nie mogliśmy zaufać rodzicom/opiekunom.”

Brak zaufania ziemi to brak zaufania, że możemy dostać wsparcie i oparcie oraz brak zaufania do siebie – do stania na własnych nogach.

Julianne Appel-Opper – psychoterapeutka Gestalt w wykładzie „Cielesny Gestalt. Każde ciało ma własną melodię” powiedziała, że nawet, gdy niemowlę jest fizycznie trzymane, czuje swoim ciałem, czy może wziąć od rodzica oparcie. Jeżeli opiekunom brakuje ugruntowania i oparcia w sobie, gdy są nieobecni, dziecko usztywnia kręgosłup, aby samo siebie podtrzymać, co prowadzi do napięć w jego ciele.

Jest to również związane z tym, że „przekazy transgeneracyjne są żywe w ciele” (Julianne Appel-Opper). Można więc powiedzieć, że brak poczucia bezpieczeństwa, brak ugruntowania jest przenoszony z pokolenia na pokolenie, jeśli nie zostanie wcześniej rozpoznany i uświadomiony. Oraz to, że trudno dać oparcie innym, gdy nie czujemy go w sobie.

Brak holdingu i adekwatnej opieki jest podstawą traumy relacyjnej, na której gruncie rozwija się chroniczny wstyd – poczucie, że „nie jestem wystarczająco dobra/dobry”, „coś ze mną nie tak”. Tak powstaje poczucie braku, głodu miłości, relacji, więzi, które są podłożem do uzależnień, wikłania się w toksyczne relacje, depresji i innych trudności/objawów w obszarze zdrowia psychicznego.

Dlatego jednym z kluczowych zadań w pomocy psychologicznej i psychoterapii jest „metaforycznie trzymać i mieścić w sobie doświadczenie klienta, analogicznie do macierzyńskiego holdingu.” Aby na powrót doświadczyć siebie w autentycznym kontakcie, w szczególności tych części siebie, które przez brak adekwatnej opieki zostały odrzucone. W bezpiecznej relacji można się z nimi znów spotkać i poprzez doświadczanie relacyjnego wsparcia, pomieszczenia emocji, odzwierciedlenia i bycia zobaczonym, tworzy się przestrzeń i szansa, aby przyjąć, to, co odrzucone, odszczepione – na integrację siebie.

W jednym z kolejnych artykułów napiszę o sposobach, w jaki możemy przywracać sobie poczucie gruntu pod stopami (oparcie w sobie) i jak korzystać z holdingu nie tylko w procesie pomocy psychologicznej i psychoterapii, ale w codziennych czynnościach i rytuałach. Bo najistotniejszą w tym wszystkim perspektywą jest to, że, jak pisze Bonnie Meekums, nasze wzorce powstałe nawet w okresie przedwerablnym możemy transformować do końca życia.

*Cytaty z książki „Psychoterapia tańcem i ruchem” pod redakcją Zuzanny Pędzich

PODZIEL SIĘ ZE ŚWIATEM

AUTOR

Agnieszka Siołek-Cichocka

Facebook

Prowadzę psychoterapię i pomoc psychologiczną w ujęciu Gestalt. Jestem terapeutą w trakcie szkolenia w Wielkopolskiej Szkole Psychoterapii Gestalt. Prywatnie i zawodowo inspiruję się nurtem psychoterapii Gestalt i filozofią zen, psychologią głębi oraz przyrodą i procesami, jakie w niej zachodzą. Fascynuje i pasjonuje mnie ucieleśniona ścieżka – poznawanie i odkrywanie siebie w kontakcie z ciałem, w tym poprzez symbolikę ciała, taniec i ruch. W pracy i w życiu osobistym bliska mi jest metafora i symbol przepływu. To znaczy, że patrzę na życie i rozwój człowieka, jak na nieustanny proces – bycie w ruchu zmian, w którym ważne miejsce zajmuje cykliczność.