Podziwiamy innych za wielkie dokonania, ale jeśli wnikniemy głębiej, zobaczymy, że umykają nam momenty naszych własnych wielkich osiągnięć. I wcale nie są nimi szczyty na mapie świata, odkrycie nowych lądów, głębiny Oceanu Spokojnego, wynalezienie żarówki, silnika Tesli czy napisanie bestsellera.
Mam na myśli nasze wewnętrzne szczyty.
Odkrycie i poszerzenie własnych granic.
Nowych lądów i przestrzeni w sobie.
Nurkowanie w ciemną głębinę własnego wnętrza.
Zamiast żarówki odkrycie wewnętrznego światła w sobie.
Zamiast silnika odkrycie i spotkanie z wewnętrzną energią nas samych.
Otwarcie i przeczytanie nieodkrytych historii na kartach książki własnego życia.
Dostrzeżenie, jak wiele jest w niej ciekawych rozdziałów.
Ile razy zdobyliśmy Everest nawet nie wychodząc z domu? Ile razy wyrosła przed nami góra, na którą było ciężko się wspiąć? Jestem przekonana, że każdy z nas zdobył już wiele takich szczytów, i że niektórzy zdobywcy nawet o tym nie wiedzą.
Narzucając sobie wciąż nowe cele, gnając do przodu na spotkanie siebie, łatwo stracić z oczu to, jak wiele wydarzyło się w nas po drodze, jak wiele przeobrażeń było naszym udziałem w trakcie i pomiędzy. Łatwo umyka to, że już zdobyliśmy niejeden ważny szczyt.
Może miałaś_eś trudną sytuację, z którą się uporałaś_eś.
Może powiedziałaś_eś głośno, co myślisz i czujesz.
Może zebrałaś_eś się na odwagę i powiedziałeś, że kochasz.
A możesz zebrałaś_eś się na nią i poprosiłaś_eś o pomoc.
Może przeżyłaś_eś/przeżywasz żałobę lub stratę kogoś/czegoś ważnego.
Może zakończyłaś_eś trudny związek.
Może wyraziłaś_eś swoją złość.
Może pozwoliłaś_eś sobie głęboko płakać.
Może zadbałaś_eś o siebie idąc na psychoterapię.
Może rzuciłaś_eś jakiś nałóg.
Może zadbałaś_eś o jakąś swoją potrzebę.
A może wstałaś_eś z łóżka, wyszłaś/wyszedłeś na spacer, kiedy w depresji nie masz na nic sił.
Może odczuwasz lęk, strach i pomimo nich realizujesz swoje marzenia.
Może mówisz „nie”, mimo niezadowolenia otoczenia.
Może mówisz „tak”, sięgając po coś ważnego dla siebie.
Może wyciągnęłaś/wyciągnąłeś po kogoś pomocną dłoń.
Może coraz częściej dostrzegasz, jak wiele potencjału i piękna w Tobie tkwi.
A może trudno ci to dostrzec, a mimo to trwasz przy sobie nawet w niepogodne dni.
Lista osobistych Everestów jest nieskończenie długa, bo ile ludzi, tyle szczytów i dla każdego może on oznaczać coś innego. Co oznacza dla Ciebie? Jeśli masz ochotę, zastanów się, co nim jest i ile już dla siebie zrobiłaś_eś. A potem podziękuj sobie i otul się wdzięcznością.
PODZIEL SIĘ ZE ŚWIATEM