Żałoba po doświadczeniu poronienia i śmierci dziecka. Jak sobie pomóc i co warto wiedzieć?

In Psychologia i rozwój by Agnieszka Siołek-CichockaLeave a Comment

„Twoja strata nie jest testem.
Twoja strata nie jest lekcją.
Twoja strata nie jest darem.
Twoja strata to strata.”

Tim Lawrence

Statystyki pokazują, że rok rocznie w Polsce w wyniku strat dzieci liczba osieroconych rodziców porównywalna jest do liczby mieszkańców średniej wielkości miasta. Z czego około około 40 tysięcy kobiet rocznie traci dziecko na skutek poronienia, a około 2 tysięcy w wyniku śmierci okołoporodowej. Rok rocznie. To ogromna liczba. A przy tym szacunku trzeba też wziąć pod uwagę partnerów kobiet, których również dotyka strata i którzy w jej wyniku doświadczają żałoby.

Niestety wiele osób w tak trudnej sytuacji nie otrzymuje adekwatnego wsparcia i pomocy, nie znajduje przestrzeni, aby żałoba mogła naturalnie wybrzmiewać i toczyć się swoim rytmem. Dlatego tak ważne jest, aby tworzyć dla żałoby przestrzeń i wspierające praktyki, w szczególności, gdy mówimy o doświadczeniu poronienia i śmierci dziecka, która często jest okryta tabu, milczeniem, a przez to zwiększającym się cierpieniem.

Jak sobie pomóc i co warto wiedzieć?

W swoim tempie, w swoim rytmie, po swojemu

  • Daj sobie czas. Niczego nie przyspieszaj. Każdy przeżywa żałobę po swojemu i w różnym tempie.
  • Ból jest melodią, która wybrzmi i wyciszy się, gdy będziesz mieć na nią przestrzeń. Ale, przede wszystkim, nie chodzi o to, aby usunąć ból i ranę po stracie, ale o to, że z czasem można nauczyć się z nią żyć.
  • Sięgaj po wsparcie i opiekuj się sobą, na ile możesz i na ile starcza ci sił.
  • To twój czas, twój ból, nie rób niczego wbrew sobie, czego nie czujesz, a czego oczekuje od ciebie otoczenie. Masz prawo przeżywać żałobę, jak chcesz, cokolwiek to dla ciebie oznacza. Nawet jeśli są to z punktu widzenia kogoś „irracjonalne” zachowania.

Podążaj za tym, co czujesz i czego potrzebujesz

Każda strata jest tak samo ważna, bez względu na to, czy to było wczesne poronienie, czy straciłaś/eś dziecko, które miało kilka dni, rok, kilka lat czy kilkanaście. Nie porównuj swojej straty do strat innych osób. Spróbuj oddzielić się od tego, jak Twoją stratę postrzegają inni. Są sytuacje, gdy inni pomniejszają straty i tworzą hierarchię ich ważności, mówiąc: „To tylko poronienie”, „A co ma powiedzieć osoba, która straciła….”, „Twoje dziecko było chore. Męczyłabyś się…” itd. To raniące słowa. Twoje odczucia są bardzo ważne. Dla Ciebie Twoja strata jest na tę chwilę największą ze strat. Nikt nie ma prawa jej umniejszać, podważać Twoich przeżyć i mówić Ci, co powinnaś/powinieneś czuć. Ale też w drugą stronę, nikt nie ma prawa powiększać rangi Twoich przeżyć, wspominając, jak wielki musisz czuć ból. Prawda jest taka, że tylko Ty wiesz, co czujesz i jakie są Twoje potrzeby w związku z tym, co przeżywasz.

Transformacja

Właśnie jesteś w momencie, w którym Twoje życie ulega intensywnej transformacji. Stare odeszło, a nowego jeszcze nie ma i nic nie wyłania się zza rogu. To bardzo trudny czas i jednocześnie nieunikniony, naturalny przebieg żałoby, który cały czas się zmienia.

Przypływy i odpływy

  • Ból będzie powracał w nieoczekiwanych momentach. Nawet po wielu latach. Jakiś obraz, słowo, film, skojarzenie. Data urodzin, święta, rocznice. Nowy sytuacyjny kontekst. To wszystko może przypominać i wywoływać wspomnienia, a z nimi emocje. To normalne.
  • Żałoba to proces, długa droga, podróż. Czasem możesz mieć wrażenie, że masz lepszy dzień, a potem, że znów zapadasz się w sobie i nie masz sił na życie. To też normalne.

Brak obecności i wsparcia jako trauma

  • Żałoba nie jest chorobą ani patologią. Żałoba może trwać do końca życia i nie musisz domykać jej cyklu. Masz prawo tęsknić za tymi, którzy odeszli do końca życia.
  •  Żałobę patologizuje brak obecności, brak adekwatnego wsparcia, brak przestrzeni, w której może wybrzmiewać ból oraz dodatkowe sytuacje traumatyczne, które towarzyszyły stracie, śmierci, poronieniu itp., a które powodują, że żałoba się zatrzymuje, namnaża się w niej cierpienie lub nie może się nawet rozpocząć.
  • Strata dziecka to niestety bardzo często traumatyczne doświadczenia w obrębie kontaktu ze służbą zdrowia, trauma dla ciała w sytuacji zabiegów medycznych, trudnych porodów itp. Czasem to właśnie te doświadczenia najmocniej traumatyzują i komplikują przebieg żałoby oraz cały jej proces. W takiej sytuacji należy jeszcze bardziej zaopiekować się sobą, ponieważ na jedną traumę nakłada się druga i warto wtedy skontaktować się z psychoterapeutą.
  • Zdarza się, że osoby z otoczenia, pomimo tego, że chciałyby dać wsparcie, nie wiedzą, jak to zrobić lub są pochłonięte swoim bólem – przeżywają żałobę po swojemu i wtedy trudno o doświadczenie obecności i wsparcia. W takiej sytuacji warto poszukać grupy wsparcia lub porozmawiać z psychologiem lub psychoterapeutą. Przede wszystkim dlatego, że najważniejszym czynnikiem w żałobie jest obecność osób, które mogą w niej towarzyszyć. Mam tu na myśli obecność przez duże O.

Zaopiekować się gniewem

Żałoba to ogromne siedlisko gniewu, tym większe im więcej doświadczyłaś/eś w jej przebiegu naruszeń. Warto poszukać sposobu by go wyrazić – to może być pisanie, terapeutyczny list do kogoś (którego nie wyślesz), rysunek, ruch itp. Okazywanie emocji: płacz i krzyk. Niewyrażony gniew trawi od środka, objawia się poprzez poczucie winy lub dotyka i rani tych, z którymi złość nie jest bezpośrednia związana. W tym kontekście znalezienie sposobu na konstruktywne wyrażanie złości ma leczącą moc.

Czas na odpoczynek i karmiące przyjemności

Nawet sprawianie sobie najmniejszych przyjemności i dawanie sobie chociaż mini chwil relaksu ma w sytuacji straty jak największy sens. Bardzo dobrze działa kojąca literatura, film – kinoterapia, ruch – spacer, oddech, działania twórcze – pisanie, malowanie, śpiewanie, sadzenie kwiatów, cokolwiek, co lubisz i co przynosi ci spokój i ukojenie, opieka nad zwierzętami, dobre pożywne jedzenie, cisza, mindfulness, sen, leżenie, nicnierobienie, towarzystwo ludzi z którymi czujesz się dobrze, którzy potrafią dać Ci wsparcie, jakiego potrzebujesz. A jeśli nie masz ochoty na kontakt z innymi, pozwól sobie na to.

Czas na emocje, czas na opłakiwanie

  • Pozwól płynąć emocjom, twórz dla nich przestrzeń, kiedy czujesz, że możesz sobie na to pozwolić.
  • Doświadczenie i poczucie bezradności w obliczu żałoby jest bardzo trudne, ale paradoksalnie to jeden z czynników, który transformuje żałobę i pozwala jej płynąć.
  • Z jednej strony żałoba jest naturalnym procesem, ale z drugiej strony ten proces na wielu poziomach jest zakłócany. Poprzez wchodzenie w delikatną przestrzeń żałoby z radami i ocenami: „Nie płacz już”, „Twoje dziecko nie chciałoby, abyś po nim płakał/a”, „Musisz być silna/y”, „Będziecie mieć kolejne” itd. Poza tym po stracie dziecka, nawet bez rad i nietrafionych słów, nie każdy ma możliwość dać sobie czas na swobodne opłakiwanie. Rodzina, dzieci, którymi trzeba się zająć, praca, do której nierzadko szybko trzeba wrócić. To nie ułatwia sprawy. W codzienności i prozie życia niewiele jest przestrzeni na głębokie przeżywanie żałoby. Dlatego warto w ciągu dnia lub tygodnia znaleźć choć chwilę dla siebie, aby dać emocjom ujście. W takiej sytuacji równie dobrym i bezpiecznym rozwiązaniem są spotkania z psychoterapeutą lub psychologiem albo grupy wsparcia.

Obraz ciała i relacja z ciałem

Doświadczenie poronienia i straty okołoporodowej może wpłynąć znacząco na zmianę obrazu ciała i relacji z ciałem, a przez to i ze sobą. Ciało poprzez stratę doświadcza traumy i dlatego tak istotne jest – w szczególności, gdy po stracie kontakt i relacja z ciałem jest osłabiona/zaburzona – aby powoli, powoli nawiązywać wspierającą relację z ciałem/ze sobą. Najlepiej w gabinecie psychoterapeuty, gdzie są do tego bezpieczne warunki.

Rytuał pożegnania

Zdarzają się sytuacje, kiedy nie ma możliwości odprawienia rytuału pożegnania np. pogrzebu, najczęściej dzieje się tak w sytuacji doświadczenia poronienia lub w danym momencie nie możemy w takim rytuale uczestniczyć. Rytuał pożegnania ma ogromne znaczenie dla przebiegu żałoby i transformowania doświadczenia traumy. Możesz się pożegnać w różny sposób, pisząc list, zapalając świeczkę w jakimś miejscu. Poprzez modlitwę czy medytację. W gabinecie psychoterapeuty. To może być też coś małego, co będzie symbolizować proces pożegnania. Brak pożegnania zatrzymuje żałobę, zamraża emocje. Rytuał pożegnania jest ważny bez względu na to, czy jesteś wierząca/y czy nie. Możesz pożegnać się również w sposób świecki. Pamiętaj również, że pożegnanie nie jest po to, aby zapomnieć ani po to, aby skrócić czas żałoby. Jest wręcz odwrotnie. Pożegnanie daje przestrzeń na to, aby żałoba mogła płynąć, a niekiedy na to, aby w ogóle mogła się rozpocząć.

Żałoba jako jedno z wielu doświadczeń życia

Strata dziecka to już na zawsze fragment życia i żałoba nie jest po to, aby o stracie i dziecku zapomnieć, ale po to, by to doświadczenie nie determinowało życia i by móc zasymilować je i włączyć w cykl życia. Żałoba przez jakiś czas, szczególnie na początku, przysłania sobą niemal wszystko i można mieć odczucie, ze istnieje tylko ona. Ale to się zmienia i z czasem w przebiegu żałoby staje się ona jednym z wielu życiowych doświadczeń.

Zdaję sobie sprawę, że wszystko to, o czym wspomniałam jest raptem niewielkim fragmentem bardzo złożonego krajobrazu po stracie, który wciąż się zmienia, odsłaniając jego nowe i różnorodne oblicza. Ale przy tym wszystkim mam też głębokie poczucie i świadomość, że tworzenie dobrej, wspierającej przestrzeni dla żałoby i przeżywania straty ma ogromne znaczenie dla jej przebiegu i może znacznie zminimalizować dodatkowe cierpienie wynikające z trudnych sytuacyjnych kontekstów. Uważam, że to temat ważny dla nas wszystkich w obszarze tworzenia dobrego życia i tworzenia warunków do wspierania i profilaktyki zdrowia psychicznego. Tym bardziej, że każdy z nas doświadcza w życiu różnych strat.

 

PODZIEL SIĘ ZE ŚWIATEM

AUTOR

Agnieszka Siołek-Cichocka

Facebook

Prowadzę psychoterapię i pomoc psychologiczną w ujęciu Gestalt. Jestem terapeutą w trakcie szkolenia w Wielkopolskiej Szkole Psychoterapii Gestalt. Prywatnie i zawodowo inspiruję się nurtem psychoterapii Gestalt i filozofią zen, psychologią głębi oraz przyrodą i procesami, jakie w niej zachodzą. Fascynuje i pasjonuje mnie ucieleśniona ścieżka – poznawanie i odkrywanie siebie w kontakcie z ciałem, w tym poprzez symbolikę ciała, taniec i ruch. W pracy i w życiu osobistym bliska mi jest metafora i symbol przepływu. To znaczy, że patrzę na życie i rozwój człowieka, jak na nieustanny proces – bycie w ruchu zmian, w którym ważne miejsce zajmuje cykliczność.