O podążaniu za wewnętrzną niewygodą

In Psychologia i rozwój by Agnieszka Siołek-CichockaLeave a Comment

„To czym jestem wystarczy, jeśli tylko będę tym jawnie.” – Carl Rogers

Wiele z naszego potencjału tkwi w cieniu. I nigdy nie wychodzi na światło dnia. Z obawy, lęku i strachu, że to, czym w istocie jesteśmy, spotka się z niezrozumieniem i odrzuceniem. Więc i z braku warunków, które pomogłyby nasz wewnętrzny potencjał poczuć i ujawnić.

Wiele osób nawet nie zdaje sobie sprawy, ile piękna i zasobów w nich tkwi. Zesłały na banicję niektóre części siebie, aby dostosować się do środowiska, w którym wyrastały. Odcięcie i wyparcie to mechanizm, który pomaga przetrwać i uporać się z trudnościami, gdy jesteśmy dziećmi, ale nie sprawdza się, gdy wnosimy go w dorosłość. Jest jak ciasny i duszny gorset. Wzmaga cierpienie. Hamuje dojrzewanie. Piętrzy trudności w relacji ze sobą, z innymi, ze światem.

Lecz to, co wewnątrz nas zduszone, zawsze próbuje się zamanifestować i wydostać. Nawet, a może przede wszystkim wtedy, gdy jesteśmy nieświadomi, co skrywamy w cieniu. Tyle, że z miejsca nieświadomości lub lęku cała ta energia przejmuje nad nami kontrolę i przybiera formy, które niekonieczne nas wspierają, bo ograniczają świadomy wybór. Zniekształcają rzeczywistość.

I dlatego to, co odczuwamy jako trudność – problemy, frustracje, lęki i kryzysy, te wszystkie „kłody pod nogi” mogą być okazją do spojrzenia w stronę tej części siebie, która woła od dawna o naszą troskę i uwagę. Chce być usłyszana.

Jon Frederickson porównuje nasze lęki i frustracje do boi świetlnej, która jest jak sygnał naprowadzający i wskazuje miejsce, które powinniśmy zgłębić, by usłyszeć swój głos i wydobyć z siebie to, co chce się ujawnić. Niewątpliwie tak jest. Odwaga poznawania siebie wymaga podążania za wewnętrzną niewygodą. I, jak ujęła to Jolanta Brach-Czaina: „Nie ma innego wyjścia, skoro nic, co istotne, nie może się zdarzyć bez otwarcia.”

A ja dodam jeszcze, że nic co istotne, nie może się zdarzyć bez naszego udziału. Choćby samej decyzji, by podjąć ryzyko i wyruszyć w wewnętrzną podróż, aby poznać i ujawnić siebie. Bez względu na to, co nas po drodze spotka. Tak czy inaczej, warto. By za życia żyć.

AUTOR

Agnieszka Siołek-Cichocka

Facebook

Prowadzę psychoterapię i pomoc psychologiczną w ujęciu Gestalt. Jestem terapeutą w trakcie szkolenia w Wielkopolskiej Szkole Psychoterapii Gestalt. Prywatnie i zawodowo inspiruję się nurtem psychoterapii Gestalt i filozofią zen, psychologią głębi oraz przyrodą i procesami, jakie w niej zachodzą. Fascynuje i pasjonuje mnie ucieleśniona ścieżka – poznawanie i odkrywanie siebie w kontakcie z ciałem, w tym poprzez symbolikę ciała, taniec i ruch. W pracy i w życiu osobistym bliska mi jest metafora i symbol przepływu. To znaczy, że patrzę na życie i rozwój człowieka, jak na nieustanny proces – bycie w ruchu zmian, w którym ważne miejsce zajmuje cykliczność.

PODZIEL SIĘ ZE ŚWIATEM